Krym cz 13

1 października (sobota)

Rano okazało się że nasz taksówkach jednak nawalił. Spóźniał się wprawdzie tylko parę minut ale, aby nie ryzykować wsiedliśmy w Inną taksówkę z postoju i za 80 hrv dojechaliśmy na lotnisko. Tam szybka odprawa i kawa w barze na przebudzenie się. Teraz siedzimy od kilkudziesięciu minut w samolocie. Artur śpi aj a nadrabiam pisarskie zaległości. W wiz zairze nowość – woda za darmo  :)
Zmieniając trochę temat, strasznie żałujemy, że nie kupiliśmy i nie wzięliśmy ze sobą dużych plecaków zamiast tych ciężkich, wielkich i nieporęcznych walizek. Te dziurawe chodniki…
W Kijowie wsiadamy w metro i trafiamy do znanego nam już hotelu, gdzie każą ściągać buty (pewnie się paniusiom nie chce podłóg myć, po co jak można w tym czasie flirtować z obcokrajowcami… ;)  Tym razem na szczęście mamy dwuosobowy pokój, choć Artur chciał jeszcze wczoraj zamieniać na tańszy. Nie może się pewnie doczekać spotkania z Niką… :]
Szkoda, że nasza podróż dobiega już końca…




Prześlij komentarz