o tym jak ruszyć tyłek z kanapy

czyli sport to zdrowie


     Nigdy nie byłam typem sportowca. W czasach szkolnych notorycznie uciekałam z zajęć w-f, lub zwalniałam się, podrabiając na potęgę podpisy rodziców. Do dziś nie przepadam za sportami zespołowymi, trudno mnie namówić na jakiś mecz siatkówki czy inne dziwactwa. No dobra, wiem, że niektórzy to lubią. Do dziś też pamiętam dramatyczne próby mojego przyjaciela próbującego nauczyć mnie dwutaktu w koszykówce. Miałam z tego jakieś zaliczenie i koniec końców dostałam czwórkę, ale wierzcie mi, chłopak był na skraju załamania. Podejrzewam, że do dziś trzyma się z daleka od boiska na którym ćwiczyliśmy. Mój dramat pominę.
     Na studiach nie było dużo lepiej. Poza tym, że zmuszono mnie niemal, żebym wreszcie nauczyła się choć trochę pływać, co zresztą w miarę mi sie spodobało, zapisywałam sie zawsze na jakieś gimnastyki korekcyjne bo wiadomo było, że tam się człowiek nie musi wiele narobić.
Przy moim zamiłowaniu do słodyczy, zakrawa o cud, że nigdy nie miałam problemów z wagą...

     Można chyba śmiało powiedzieć, że dziś panuje ewidenta moda na sport. Wszyscy grupowo niemal zapisują się na jakieś aerobiki, zumby czy inne fitnessy. Ludzi na basenie zawsze jest wg mnie za dużo. Podczas przebieżek bez przerwy spotykam innych biegaczy, w weekendy na drogach trzeba uważąć na tłumy rowerzystów, a w parkach rolkarze robią slalomy pomiędzy  dziećmi i psami, które ktoś mądry spuścił ze smyczy. Nawet na spływie kajakowym tłok był!
No rewelacja!

Naprawdę, dla mnie bomba! Bo muszę z dumą stwierdzić, że ja też się do tych wszystkich wariatów zaliczam. I serce mi rośnie gdy widzę takich więcej. Już od dawna nie darzę ruchu taką niechęcią jak kiedyś, ale to lato zaliczam do szczególnie aktywnych i jestem z tego wielce zadowolona. Czemu mi się odmieniło? Myślę, że duży udział ma w tym A. Dobrze mieć obok kogoś, kto ma podobne pasje, kogo bez problemu wyciągniemy na rolki, czy wycieczkę rowerową. Inna sprawa, że trzeba próbować róznych rzeczy, sport to tak szerokie pojęcie, że każdy znajdzie coś dla siebie. Nie trzeba tak jak w podstawówce piłować w nieskończoność siatkówki, bo nauczycielka w-f nie jest w stanie wymyślić nic innego. Ja w końcu to zrozumiałam i odkryłam dzięki temu szereg aktywności, które dają mi mnóstwo satysfakcji.
Wahlarz dostępnych tego typu usług na rynku jest przeogromny. Wkurza cię instruktorka fitness? Idź na zajęcia z inną ale nie rezygnuj po jednej godzinie. Spinning jest dla ciebie zbyt nudny? Idź na squosha. Bieganie nie sprawia ci przyjemności? Może rolki? Na pewno znajdzie się coś co sprawiać ci będzie przyjemność, bo o to przede wszystkim chodzi a nie o katowanie się ćwiczeniami. Które kondycje może poprawią ale nastroju to już raczej nie.
Zamiast się ciągle zastanawiać jakby się tu zmobilizować do czegoś, czego nie lubimy znajdźmy coś, co polubimy.

Zalety sportu i ruchu, szczególnie na świeżym powietrzu znają wszyscy. Trzeba to tylko wcielić w życie. I coraz więcej ludzi wciela. Kiedy A. zaczynał wieki temu biegać, niektórzy patrzyli na niego jak na wariata. Teraz jest zupełnie inaczej. Ruch jest trendy. Chcecie być trendy? Ruszcie tyłki! Ale już!
Wierzcie mi skoro ja mogłam - każdy może :)

2 komentarze

Na brak ruchu nie narzekam, mam psa myśliwskiego-ruchliwego, i nie nie puszczam go bez sensu między biegaczy rollkarzy etc, żeby nie było :D
Ale właśnie ten ruch, jakikolwiek, daje powera do wszystkiego innego, bo o dziwo im wiecej się ruszamy tym więcej energii nam daje :) Tylko róbmy to dla przyjemności, całe clue :)
xoxo

Reply

Piękny jest Twój pies :) oj marzę o takim czworonogu, który dawałby mi wycisk :)

Reply

Prześlij komentarz