filmy u Krystyny.

czyli kino pod chmurką



Śląsk. Pierwsze skojarzenie? Węgiel!
No jasne. Bo co by innego...
Ale coś w tym przecież jest, świadczy  o tym choćby fakt, że wiele zabytków w Bytomiu, bo o nim dziś będzie mowa, ma charakter postindustrialny.
Ja np. bardzo lubię takie klimaty, szczególnie, gdy zamiast niszczeć wykorzystywane są dziś w trochę innych, interesujących celach.
Dlatego zabieram Was dziś do jednej z bardziej charakterystycznych budowli w Bytomiu, zbudowanego w kształcie młota Szybu Krystyna, pozostałości po Kopalni Szombierki,wysokiego prawie na 60 metrów. Za jakiś czas Krystyna najprawdopodobniej (daj boże) będzie służyła za luksusowy hotel, centrum sportowe i coś tam jeszcze. Dziś jest klimatycznym miejscem gdzie w sierpniowe piątki można obejrzeć dobry film leżąc na trawce i popijając piwko.
O ile wiem, na co dzień nie można go zwiedzać, ale od czasu do czasu jest ku temu okazja podczas rożnych imprez. Ostatnio można to było zrobić w trakcie Industriady. O zainteresowaniu tym miejscem nich świadczy fakt, że dwa tygodnie przed  imprezą nie zostało nawet jedno wolne miejsce. 
W miniony piątek pod Krystyną można było obejrzeć Oniegina z oszałamiającą muzyką i piękna Liv Tyler, za tydzień Bytomskie Centrum Kultury zaprasza na Kanapę w Nowym Jorku z Juliette Binoche.
Cała impreza jest generalnie bardzo sympatyczna, filmy starannie dobrane a pogoda ma dopisywać, nie tak jak w zeszłym roku. Więc? Chodźcie!

Tylko weźcie coś na komary, w przeciwnym razie staniecie przed dylematem: stracić kawałek filmu i biec do pobliskiego supermarketu czy dać się zjeść żywcem?  :) A. wybrał do drugie rozwiązanie, dzięki czemu moje nogi zdobią wprawdzie teraz niezwykle urodziwe bąble, ale przynajmniej nie dostałam anemii ;)


Prześlij komentarz