jadę na rowerze, słuchaj, do byle gdzie


Ledwo skończyły się upały a ja już prawie złapałam katar! I jak tu nie tęsknić za gorącym, letnim powietrzem?

Zauważyłam też niestety pewien bardzo niepokojący fakt. Mianowicie w ostatnim czasie, nie wiem dokładnie kiedy, zniknęły jaskółki! Jak to możliwe? Odleciały sobie do ciepłych krajów? Już??? Teraz?? Przeciez dopiero sieprpień? Czy to oznacza, że lato powoli dobiega końca? No nie! Nie róbcie mi tego.
Pełna złych przeczuć staram się wykorzystać każdy najmniejszy promień słońca. Kiedy siedzę w domu, mam poczucie straconego czasu, którego żałować będę zimą, a korzystając z ładnej pogody, mam z kolei wyrzuty, że zaniedbuję obowiązki. I tak w kółko. Ale moja sierpniowa lista powoli się realizuje, a ja wiem, w głębi duszy, że na wszystko przyjdzie czas i trzeba szukać jakiegoś złotego środka i robić jak najczęściej to, na co ma się ochotę. Bo czas ucieka.

Więc wsiadam na rower i jadę przed siebie łapać promienie sierpniowego słońca. Zamiast przetworów na zimę magazynuję bowiem witaminę D. Oby starczyła jak najdłużej.



3 komentarze

śliczne zdjęcia i jak pięknie kolor sukienki zgrywa się z kolorem roweru i słomianym tłem :)
ja niestety w mojej deszczowej krainie nie jestem w stanie uzbroić się w zapas witaminy D na całą zimę, bo już teraz dnie nawiedzane są przez typową, angielską szarugę na niebie..

pozdrawiam serdecznie :)

Reply

W takim razie przesyłam Ci mnóstwo słońca :) Pozdrawiam

Reply

dziękuję bardzo, przyda się :)

Reply

Prześlij komentarz