czwartek



    Nie jestem perfekcyjną panią domu. Zdecydowanie. Marzę o pralce która sama segreguje pranie i sama pamięta, że ma się nastawić a potem rozwiesza mokre ciuchy na suszarce. I o żelazku, które samo prasuje.
Lubię rozkładać swoje rzeczy gdzie popadnie. Oczywiście, kiedy zbieram akurat rzeczy A. nie przeszkadza mi to zupełnie w świętym oburzeniu, że jak to można tak wszystko roznosić i nie odkładać na miejsce.
Tyle dobrze, że nie za bardzo jest ma gdzie tego wszystkiego roznosić, bo metraż nie za wielki :)
Chyba jestem typem bałaganiarza.
     Jedyną okazją, kiedy sprzątam naprawdę chętnie (spokojnie! w pozostałe dni też, sprzątam, tyle, że niechętnie) są goście! No bo jak tu przyjąć gościa w niegodnych warunkach. Szoruję więc wszystkie kąty, jakby miała przybyć co najmniej Anthea Turner ze swoją białą rękawiczką.
Piekę nawet ciastka, chyba, że akurat za oknem jest 40 stopni.
    
     A wszystko po to, żeby przesiedzieć kilka godzin przy mrożonej kawie, objadając się winogronami i poczuć, jakby się znowu było na studiach. Bo przecież gada nam się tak samo dobrze jak wtedy.
Przecież w gruncie rzeczy nie zmieniamy się prawie wcale?

Prześlij komentarz