Podróże

palcem po mapie...


© Źródło: [http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Yerewan_with_Ararat.jpg], [Roger Zenner, de:Mcschreck] , licencja: [CC-BY-SA 3.0 Deed] (link do: http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)

W takie dni jak dziś, upalne i powolne, kiedy gęste powietrze wpełza przez otwarte okna, trudno zmusić mi się do jakiejkolwiek aktywności fizycznej lub psychicznej. Jedyne o czym wtedy marzę, to wsiąść na rower i pół godziny później chłodzić się w przyjemnie mokrej wodzie jeziora i odpoczywać w cieniu na ustronnej plaży. Tyle, że w ostatnich dniach znalezienie ustronnego miejsca nad jakąkolwiek wodą wydawało się zadaniem absolutnie niemożliwym.
Ponieważ przepychanie się w jeziorze lub basenie pomiędzy brzuchatymi panami z piwskami w rękach nieszczególnie mnie bawi, podobnie jak chillout w towarzystwie rozwrzeszczanych, biegających wokół dzieciaków, szukam zwykle bardziej ustronnych i prywatnych miejsc. Do czytania biorę coś lekkiego, bo jak relaks to relaks i ruszam. Rower to ostatnio mój ulubiony środek transportu.
Złapaliście już ostatni numer Podróży? Bo ja tak, dzięki niemu zapragnęłam pomieszkać trochę w prawdziwej agroturystyce, wiecie, takiej z kurami, koszeniem siana, wypasaniem krów i domowymi pierogami, to zresztą, jak sądzę, genialny sposób na spędzenie wakacji z dzieckiem, moc atrakcji i sposób na oderwanie się od komputera, czy innych tabletów i uświadomienie maluchowi, że mleko jednak nie pochodzi z supermarketu.  Ah takie wakacje poza zasięgiem internetów. Na końcu świata, a nawet z kraju nie trzeba wyjeżdżać.
Ciekawych artykułów jest jak zwykle sporo, uwielbiam czytać takie relacje. Powiedzieć, że są dla mnie inspiracją to nic nie powiedzieć. Ja właściwie już w trakcie czytania zastanawiam się co spakować :)
Najbardziej zainteresowała mnie chyba podróż po Armenii, kraju do którego bardzo chcemy pojechać (tak, tak jednego z wielu ale jednak w czołówce ;)) Lubimy takie wschodnie klimaty a ormiańska gościnność słynie w świecie, ludzie tam bardzo cenią swoją narodową i kulturową tożsamość i za wszelką cenę starają się ją chronić a to dość rzadkie, a tym samym cenne, w dzisiejszym "masowym" świecie, gdzie powoli wszystko się do siebie nawzajem upodabnia. Ale najbardziej chciałabym zobaczyć górę Ararat, która majestatycznie górując nad Erywaniem, nawet na zdjęciach mocno działa na moją wyobraźnię. Bo Ararat to święta góra Ormian, która, co ciekawe, jak na ironię obecnie leży na terytorium Turcji. Widok naprawdę zapiera dech w piersiach.
Oprócz tego malowniczy Sztokholm, Gambia, Korsyka, Cypr i wiele innych także polskich miejsc. Jest co czytać, szczególnie, że do urlopu jeszcze trochę czasu...








Prześlij komentarz