Pora rozliczyć się z wrześniowych postanowień... Nie jest różowo, dużo doszło mi ostatnio obowiązków, na dodatek od dwóch tygodni walczę z przeziębieniem, co pokrzyżowało mi wiele planów. Żeby się więc zbytnio nad sobą nie rozczulać, stwierdzam, że obiektywnie rzecz biorąc, nie było najgorzej.
trochę go jednak zaniedbałam, choć akurat to pisanie dwa razy w tygodniu, czyli absolutne minimum zrealizowałam. Ale kompletnie nie jestem na bieżąco jeśli chodzi o blogowe życie. Niestety mój grafik jest ostatnio coraz bardziej napięty.
A jakże. Relacja tutaj.
3. Przebiec wreszcie 10 km.
To mi się akurat nie udało. Na drodze stanęła, jak zwykle o tej porze roku, choroba. No cóż. Ale nie porzucam tego planu...
To był przemiły poranek. Zamierzam to powtarzać.
5. Wypstrykać film do aparatu.
mmmm....
Nie mam wyboru - poznaję.
Prawie codziennie.
Krok po kroku....
Z tego punktu jestem szczególnie dumna. Co dzień rano przed wyjściem jem płatki owsiane, a do pracy zabieram sałatki lub pyszne kanapeczki. Wszystko mega zdrowe, chciałabym to samo napisać o sobie, niestety akurat nadaję do Was spod kołdry, pokonana przez przeziębienie, ale wierzę, że wszystko potrzebuje czasu. Zobaczycie jaką będę miała odporność w tym roku.
10. Pojechać do Muzeum Powstania Warszawskiego
Jestem w trakcie. Czyli zaliczam :)
13. Pojechać w góry.
14. Codziennie wypisywać kilka rzeczy, które mi się w danym dniu udały.
16. Pojechać na wrześniową masę krytyczną.
Jak wyżej.
18. Napisać o Włoszech.
Napiszę. Naprawdę.
Nie jest to łatwe dla takiego pesymisty, jak ja, ale jest możliwe.
:)
Lista październikowa, krótka jest, gdyż niebawem wybieram się na długo oczekiwany wypoczynek, a na urlopie przemęczać się człowiek nie powinien, prawda? Więc jest niezbyt wymagająca i ciut z przymrużeniem oka.
1. Popłynąć w rejs i nie wymiotować dłużej niż przez tydzień.
2. Przeczytać Sycylijczyka Mario Puzo.
3. Zapisać się na angielski.
4. Zacząć znowu ćwiczyć.
5. Ani raz się nie przeziębić.
6. Zapisać się na egzamin.
7. Wypróbować mój włoski.
8. Pójść popływać
9. Upiec chleb.
10. Zacząć pić tran.
11. Nie dać się jesieni.
12. Kupić książkę o zdrowym odżywianiu.
3 komentarze
Puzo czytalam tylko Ojca Chrzesnego i jest to jedna z moich lubionych ksiazek. A do Palermo wybieram sie od 10 lat bez mala, moze w koncu :P bylam raz i choc nie jest to moje miejsce na ziemi to chce raz jeszcze :P zazdroszcze znajomosci wloskiego... ja co najwyzej umiem sie przedstawic i troszke ponarzekac 'oogi sto prioprio male ' czy cos w ten desen
pozdrawiam
Replykochana, ja umiem mniej więcej tyle samo i właśnie to postaram się wypróbować

ReplyOjca Chrzestnego czytam właśnie teraz, świetny, więc później przyjdzie kolej na Sycylijczyka
Cześć

ReplyZawsze lubię do Ciebie zaglądać, uznałam więc, że należy Ci się wyróżnienie do Liebster Blog Award.
Pozdrawiam serdecznie!!
Prześlij komentarz