Sardynia


Zapraszam jeszcze na parę dni do Caghliari.
Jeśliby uznać Sycylię za prowincję, trudno byłoby wówczas znaleść eleganckie określenie dla Sardynii.
Poza dwoma większymi punktami na mapie - Caghliari i Sassari, nie ma tam zbyt wiele. Szczególnie na południu.
No może poza pięknym słońcem, bajkowymi plażami, spokojem wolnym od gwaru tłumów, wyśmienitym espresso i dukającymi po angielsku przystojnymi Włochami. Czyli, wg mnie, jest wszystko. Wprawdzie Sycylia rozpaliła w moim sercu miłość gorącą i namiętną ale Sardynia, to było znakomite miejsce na zakończenie rejsu. Tych parę dni pozwoliło nam wyciszyć się, odpocząć fizycznie od nieustannej bieganiny i wędrówek w poszukiwaniu kolejnych atrakcji i i zachłannego z nich korzystania. To wszystko było oczywiście wspaniałe i fascynujące ale na koniec mogliśmy wreszcie nic nie robić i zwyczajnie cieszyć się taką możliwością. Moglismy wczuć się głęboko  w klimat wyspy i po prostu tam być.
Nasz rejs zakończył się po dwóch tygodniach w Caghliari, do którego doplynęliśmy odwiedzając po drodze kilka uroczych maleńkich miejscowości, jak Portocorallo, Villasimius, Capitan. Każda z nich zaskoczyła nas sielskim klimatem, uprzejmością i wspaniałą kuchnią, ale  tym mogłabym pisać bez końca :)




wyjątkowo urokliwa, zwłaszcza wieczorem i posiadająca świetne zaplecze, na dodatek nieprzesadnie droga Marina di Capitana






włoskie "dobro narodowe"

wymarzone miejsce - wymarzony pojazd

rewelacyjne vintage shopy w Caghliari

zjazd dziwnie przebranych ludzi w Caghliari, chętnie pozujących do zdjęć


Caghliari


1 komentarze:

Nutella ♥ W takich ilościach ♥♥♥
Vespa przepiękna, ach ;)
Kiedy za oknem śnieg i mróz, aż się serce raduje patrząc ;)
xoxo

Reply

Prześlij komentarz