Londyn - miasto muzeów.


Londyn to miasto muzeów. Brzmi mało zachęcająco? Zaraz ktoś powie, chodzenie po muzeach to strata czasu i rozrywka dobra dla emerytów a w każdym fajnym mieście jest wiele ciekawszych sposobów spędzania czasu. Może i innym razem przytaknęłabym dla świętego spokoju. Ale nie w Londynie. Bo muzea w Londynie są po prostu rewelacyjne. Nie wiem jakie inne miasto ma równie bogatą i ciekawą ofertę. Spotkania z dinozaurami, mumiami, bojowymi samolotami, sputnikami i malarzami o których słyszał cały świat.  Na dodatek większość z nich jest darmowa. Myślę, że to forma rekompensaty za trudy pogody które trzeba znieść. Zawsze się w takim muzeum można schować przed deszczem na przykład ;), a jak już się wejdzie....

Na początek The National Galery, imponująca budowla pełna obrazów najbardziej znanych malarzy świata. Zgoda - nie jest to Luwr, ale obejrzenie Słoneczników Van Gogha to jest atrakcja, szczególnie dla kogoś kto do tej pory, widział prócz Damy z łasiczką w Krakowie, Ostatnią Wieczerzę Leonarda da Vinci. Doświadczenie zacne acz skromne.
A tam? A tam sławy malarstwa od średniowiecza po postimpresjonizm. Rembrandt, Caravaggio (uwielbiam), Rubens, Valazquez, Monet, Cezanne i wielu,wielu innych. Trudno zobaczyć wszystko, na szczęście w większości muzeów można dostać ulotkę z punktami "must see". Takie "odhaczanie" atrakcji to wprawdzie trywializowanie wielkiej sztuki, ale nie da rady, jeśli w ciągu kilku dni chce się zobaczyć jak najwięcej i poznać miasto jak najlepiej, trzeba z czegoś zrezygnować. Galeria znajduje się na Trafalgar Square, na którym stoi kolumna Nelsona otoczona... tak lwami, z którymi nie omieszkałam zrobić sobie zdjęcia. Może pora na posta pod tytułem Milka, pomniki i lwy?  Widać stamtąd także Big Bena. 


Monet - Kąpiący się w La Grenouillere

Punkt drugi to War Museum. Jeśli ktoś kto choć trochę interesuje się historią Wojen Światowych nie może tego miejsca ominąć. W przestronnym holu dawnego szpitala znajduje się naprawdę imponująca kolekcja uzbrojenia, myśliwce pozawieszane pod sufitem, czołgi i rakiety. Jest też kolekcja mundurów, broni palnej, a w schronie można przeczekać bombardowanie Londynu i przejść się później zniszczonymi przez nalot ulicami. Są też wystawy poświęcone konkretnym wydarzeniom, bitwom itd. a także wystawa na temat Holocaustu. I chociaż Muzeum Powstania Warszawskiego na mnie zrobiło nieporównywalnie większe wrażenie, to jest to na pewno miejsce do którego warto się wybrać.





Duża frajda dla małych i większych chłopców.


Science Museum to coś w rodzaju warszawskiego Centrum Nauki im. "Kopernika". Tyle, że większe, choć mniej interaktywne. Ale ciekawe niewątpliwie. Dla dzieciaków to na pewno  niesamowita przygoda i super doświadczenie. Najpierw spotkanie z kosmosem. Można zobaczyć oryginalnego Apollo 10, a nawet zaprojektować własną rakietę. Nasza była na tyle kiepska, że nigdzie nią nie dolecieliśmy ale może Wam się uda :) Są działy związane z telekomunikacją, mierzeniem czasu, pogodą i klimatem, W dziale poświęconym informatyce można zobaczyć pierwsze komputery,które zajmowały dużo więcej miejsca niż te dzisiejsze. Jest interaktywna wystawa poświęcona temu, jak może wyglądać nasze życie w przyszłości. Jest też całe piętro poświęcone medycynie, gdzie piętrzą się przerażające czasem akcesoria, którymi dawniej leczono (o dziwo z pozytywnym skutkiem).

                                                                                       Czy ktoś potrzebuje dentysty?






Następne na naszej trasie było Natural History Museum z zewnątrz  wyglądające jak romańska katedra. Można tam spotkać najprawdziwsze dinozaury, a przynajmniej ich pozostałości. Jest też jeden przerażający mieszkaniec na baterie. Wprawdzie jego zębiska robią wrażenie, ale mnie bardziej się podobały jego krótkie rączki :) Ciężko było mu się chyba podrapać po głowie. Niemniej spotkanie z czymś tak prehistorycznym jest bardzo ciekawe, a fakt, że życie na Ziemi było kiedyś tak diametralnie różne też daje do myślenia. Muzeum podzielone jest na dwie części Galerie Ziemi i Galerie Życia. Do pierwszej części wjeżdża się ruchomymi schodami, w coś co wygląda jak jądro kuli ziemskiej. Można też przeżyć trzęsienie ziemi w sklepie w centrum Kioto albo obejrzeć wybuchy wulkanu. I tak wiadomo, że najciekawsze są dinozaury :) Warto też zajrzeć do Wielkiego płetwala błękitnego, bez tego trudno sobie wyobrazić jego rozmiar. Jonasz mógł w jego brzuchu mieć całkiem przestronne mieszkanko, wygodniejsze od niejednej kawalerki :)





                                                                                                           Uroczy T-Rex


Ostatnie, choć jedno z najważniejszych było British Museum. Miejsce w którym można znaleźć historię wszystkich najważniejszych starożytnych kultur. Jest rekonstrukcja fasady grobowca Nereid (z miasta Ksantos, w dzisiejszej Turcji) jest Kamień z Rosety (taki wielki głaz pokryty maciupeńkimi znaczkami, dzięki którym udało się Champollionowi odszyfrować hieroglify), są rzeźby z ateńskiego Partenonu (więc jak ktoś nie lubi upałów, zamiast do Grecji, polecam wybrać się na Wyspy), Szachy z Lewis, kolekcje papirusów i ogromne ilości innych skarbów z całego świata. Jeśli ktoś interesuje się historią starożytną to jest to przeogromna skarbnica wiedzy i mimo, że nie znają tam słowa "interkatywny" to bogactwo eksponatów sprawia, że miejsce to jest fascynujące także dla dzieciaków, przynajmniej tak wywnioskowałam patrząc na ich rozdziawione buzie i szeroko otwarte oczy, oraz zapał z jakim szukały po całej sali takiej a nie innej greckiej skorupy, którą miały na zdjęciach w książkach. rewelacja. Ale najważniejsze były oczywiście MUMIE. To o nich słyszałam przez poprzednie dni pobytu w Londynie. Nie było rady, musieliśmy iść zobaczyć zamumifikowanych od kilku tysięcy lat Egipcjan, a jest ich tam paru, do tego psora kolekcja sarkofagów. Warto też zajrzeć na ostatnie piętro poświęcone Japonii i przede wszystkim samurajom, którzy od lat fascynują A.  British Museum to wiedza o świecie w pigułce, którego nie sposób zwiedzić w całości nawet spędzając tam cały dzień. Fantastycznie byłoby mieć coś takiego bardziej w pobliżu.

Fasada grobowca Nereid





Kamień z Rosety

Prześlij komentarz